Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeMasz rację, że zapewne po części winni są sami motocykliści, ci którzy z wybebeszonymi wydechami kręcą do odcięcia ale tu chodzi o zastosowanie odpowiedzialności zbiorowej, co jest karygodne. Idąc Twoim tokiem rozumowania można by domagać się w ogóle zakazu ruchu, bo np. jakiś odcinek ulicy jest szczególnie niebezpieczny i dochodzi tam np. do potrąceń pieszych. Pytasz, jak zaradzić problemowi. Otóż, za grube miliony mamy na utrzymaniu policję drogową, której zadaniem jest eliminowanie z dróg pojazdów nie spełniających kryteriów. Założę się, że dyby kilka razy w tygodniu patrol policji przeprowadził na tej ulicy takie akcje, problem rozwiązał by się sam. Łatwiej jest jednak zastosować odpowiedzialność zbiorową. Dla mnie takie postępowanie jest nie do przyjęcia.
OdpowiedzTak, tylko jeżeli faktycznie uwarunkowania lokalne o których wspomniałem, wpływają na to że każdy motocykl nawet ten najcichszy powoduje że nie da rady wytrzymywać w mieszkaniu, to wprowadzone ograniczenie jest jak najbardziej sensowne i nie można mówić o dyskryminacji.
OdpowiedzZmasowane akcje policji kilka razy w tygodniu maja efekt tylko i wylacznie marketingowy - co więcej, wprowadzają atmosfere państwa kontrolującego obywatela i bardzo czesto utrudniaja codzienna egzystencje. Problem w tym, że środowisko motocyklistów daje ciche przyzwolenie na wybebeszanie wydechów i jazdę na odcince, jakby to było zupełnei normalne. Dlatego w wlasnie pracimy zbiorowa odpowiedzialnoscia w Mielcu, w Tyrolu, a Alpach.
OdpowiedzMasz oczywiście rację ale i tak nie zgadzam się na odpowiedzialność zbiorową. Idąc tym tropem należałoby wykastrować wszystkich mężczyzn, no bo przecież mogą wśród nich być (i z pewnością nawet są) gwałciciele albo pedofile. Na marginesie uważam, że gdyby policja odebrała parę dowodów rejestracyjnych, to taka akcja zadziałałaby prewencyjne.
Odpowiedz